- Pa, Tramp. - pożegnałam się i poszłam do mojej nory.
Przed zaśnięciem długo myślałam nad decyzją Trampa. Kogo wybierze? W głębi serca, wiedziałam, że raczej Bibi. Ale istniała we mnie nadzieja, że to będę jednak ja. Szanse były równe. Popatrzyłam się na księżyc.
- Co ja mam robic? - myślałam.
Czy ja chciałam partnera? Tak, ale Trampa. Wyszłam z jaskini i poszłam do lasu. Na skraju stała bardzo niska stara wiśnia, która dawała piękne kwiaty. Obok niej stały dwa głazy, tak by wejśc na drzewo. Wskoczyłam na nie i wdrapałam się na grube gałęzie. Położyłam się i zasnęłam. Rano wstałam i pomysłałam: Ciekawe, co by powiedział Tramp, gdyby mnie teraz zobaczył?
<Tramp?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz