- Oczywiście.
Poszliśmy do parku. Było już popołudnie i było gorąco.
- To gdzie byłaś?
- W schronisku! Złapali mnie.
- Ale jak. - Spojrzałem się na nią
- Poszłam na zwyczajny wieczorny spacer.
- Zwyczajny? Nie sądze. - Uśmiechnołem się.
- Strasznie się bałam. Nikogo tam nieznałam. - Suczce zaczeły lecieć łzy.
- Spokojnie. - Powiedziałem do niej miłym i lekkim głosem. Otarłem jej zły i ją przytuliłem.
- Tramp.
- Tak?
- Lubisz mnie?
- Oczywiście. Dałaś mi przecież dom, przyjaźń i wiele więcej.
<Ashley? To co było dalej?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz