Wybrałem się na wieczorny trening. Kiedy biegłem na polanę usłyszałem grzmot. Następnie piorun dał znać swoim blaskiem. No, czekałem tylko aż zacznie padać.
-Ale fart...
Mruknąłem kompletnie niezadowolony po czym spojrzałem w niebo. Nie wiedziałem czy biec z powrotem do jaskini czy poszukać jakiegoś schronienia tutaj. Wybrałem drugą opcję. Zacząłem przeszukiwać polanę. Spojrzałem na zwisające pnącza, za nimi zawsze się coś kryje. Odchyliłem je a tam dziura, kiedy wszedłem zobaczyłem piękną i naprawdę niesamowitą jaskinię. Wystawiłem głowę przez otwór. Nie był mały lecz średni, ja się mieszczę ale większe psy raczej tutaj nie wejdą. Jaskinia nie wyglądała na zamieszkaną, więc to ja pierwszy ją odkryłem. Nieoczekiwanie usłyszałem piski , wyszedłem na chwilę a tam już ulewa. Burza jak ta lala. Pioruny oświetlały niebo. Znów pisk. Pod jednym z krzewów zauważyłem coś lub kogoś. Szybko tam podbiegłem i odsunąłem liście, siedziała tam nie duża suczka. Pewnie znów potomkini pary Alfa. Postanowiłem jej pomóc i zaprosić ją do jaskini.
-Choć za mną, szybko!
Krzyknąłem a suczka wyszła i zaczęła biec. Weszliśmy razem do jaskini.
-Pięknie tutaj!
Suczce podobało się miejsce. No tak jak mi.
-Jestem Armor King...
-Peace. Dziękuję za przyjęcie do środka.
-Drobiazg, nie chciałem żebyś zmokła...po za tym burza się niezła rozpętała.
Powiedziałem szybko.
(Peace?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz