- Dosyc. Koniec z tym. - odparłam spokojnie i stanowczo.
- Eee...
- Rób co chcesz.
I zwiewnym krokiem odeszłam stamtąd. Nie, to nie.
- Ja mam pamięc. Nie pomoże zmienianie tematu. Ja pamiętam. Czekałam. Ale ty udajesz, że nie wiesz. Więc zmywam się stąd. - krzyknęłam tylko.
I odbiegłam krokiem owczarka szkockiego długowłosego. Teraz nie interesował mnie już nikt i nic. Oprócz wolności. To ona była moim życiem.
- Znajdę sobie właściciela. - szepnęłam sama do siebie.
<Blue?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz