-Czasem wystarczy ruszyć głową.-zaśmiałem się.
-No tak...-westchnęła.
-Po to ma się przyjaciół.-powiedziałem.
Po czym spuściłem lekko głowę patrząc na ranę. Miło było, jej pomóc. Widać ze była szczęśliwa ale w jakim stopniu.
-Ludzie tacy są, może nie wszyscy ale teraz czas na polowanie.-zaśmiałem się.
Nie wiem czy Lessie wiedziała o co mi chodzi. Owce zostały same kilka owiec! Nareszcie mogę coś upolować w dodatku można wszystkie zabić dla sfory.
-Co powiesz na współpracę?-zapytałem warcząc z uśmiechem.
-Ale w czym?-przechyliła głowę lekko.
-Owce...są same, czas na polowanie, reszta wystarczy by wykarmić sforę.-powiedziałem jakby władczo.
Stanąłem na wielkim głazie i zawyłem melodyjnie, po czym skoczyłem z niego biegnąc do owiec.
-Ty zaganiasz!-krzyknąłem do Lessie.
(Lessie?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz