-Dobra, tylko czy mamusia Cię puści.-zakpiłem i wyszedłem.
Pobiegłem do swojej jaskini, wyprowadziłem się od Yuki kiedy dowiedziałem się że adoptowała inne młode. Fainie będę miał siostry, masakra. Czekałem na pełnie. Kiedy nastała wyszedłem przed jaskinię i zawyłem donośnie ze śmiechem. Pobiegłem prędko i stanąłem przy zagrodzie. Uśmiechnięty czekałem na Lessie , nagle poczułem zapach człowieka. Zaniepokoiło to mnie ponieważ był bardzo silny. Wiedziałem co mnie czeka. Obróciłem się a w krzakach siedział facet ze szczelbą.
-No fainie...-warknąłem.
Wyszedł z krzaków a ja na niego warczałem.
-To ten wilk!! Ty podbieraczu owiec!!
Krzyczał a z domu wylecieli inni ludzie. Rozgniewany widząc że facio celuje we mnie skoczyłem i ugryzłem go w rękę po czym warcząc śmiałem się.
-Tępy debil...-śmiałem się.
W krzakach zobaczyłem Lessie. Facet celował po raz drugi bluzgając. Już miałem odskoczyć na bok by mnie nie trafił . Kiedy Lessie wyskoczyła z lasu i skoczyła na mnie z niewiadomego powodu. Zrzuciłem ją z siebie:
-Co Ty odwalasz!
Wtedy to człowiek trafił w moją łapę. Przewróciłem się patrząc na Lessie...:
-Mądra jesteś...-warknąłem na nią.
Patrzyła się na tego człowieka z dziwną miną. Wstałem kulejąc uciekłem. Co ona odwala, schowałem się w krzakach i warczałem by nie piszczeć...bolało...cholernie ale cóż...
(Lessie?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz