Pędziłam po śladach córki. "Po co ja jej opowiadałam o Aniele !" -warczałam do siebie.Raptem natknęłam się na jakąś suczkę.
-Ktoś ty ?-warknęła.
-A co cię to ?! -każdy pies jakiego spotkałam po drodze odzywał się tak samo.
-To moje tereny i mam prawo zadawać pytania ! -warknęła.
Opowiedziałam jej o zagubionej córce.
-Mówisz że nazywa się Amora ?
-Tak...
-Dostała się do naszego schroniska i zaadoptował ją Anioł...
-Zaraz,zaraz...Czy ty powiedziałaś Anioł ? Taki biszkoptowy Labrador ?
-Tak !
-Czyli go znalazła...
-Nie rozumiem ...
-Zaraz ci opowiem...a tak przy okazji...Jestem Cleo, ale przyjaciele mówią mi Słowianka.
-A ja Ashley. Jestem przywódcą takiej sfory...dołączysz ?
-Mogę dołączyć...i tak nie mam gdzie się podziać...
Ruszyliśmy w stronę jamy,która należała do Anioła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz